piątek, 7 maja 2010

Czy Legia może zaskoczyć Wisłę ustawieniem?

Tak. 

Paradoksalnie takim zaskoczeniem byłoby zastosowanie ulubionej taktyki trenera Białasa 4-3-3. Biorąc pod uwagę dostępną kadrę to ustawienie wydaje się być również najbardziej optymalnym. Wykorzystanie dwóch defensywnych pomocników pozwoli zrównoważyć siły w środkowej strefie boiska, uczynienie z Rybusa i Szałachowskiego atakujących wykorzysta ich potencjał i przy okazji da zespołowi znacznie większe możliwości rozegrania piłki, trudno się bowiem spodziewać, iż w przypadku wystawienia dwójki napastników którykolwiek z nich będzie w stanie zgrać długą piłką do partnera. W powietrzu napastnicy Legii z Marcelo nie mają szans. Szybkość Szałachowskiego i Rybusa, kreatywność Macieja Iwańskiego, w połączeniu z czyhającym na zagranie Grzelakiem mogą dać pozytywne efekty. Bardzo ważne jest również to, iż tercet pomocników warszawskiego zespołu (Iwański, Jarzębowski, Borysiuk) dysponuje dobrym uderzeniem z dystansu, co przy możliwościach Juszczyka wydaje się być bardzo groźną bronią. Warto również podkreślić, iż w przypadku składu Mucha - Wawrzyniak(Kiełbowicz), Astiz, Choto, Rzeźniczak - Jarzębowski, Borysiuk, Iwański - Rybus, Grzelak, Szałachowski trener Białas będzie dysponował na ławce napastnikiem (Mięciel) który przynajmniej teoretycznie może być groźny. Zapewnienie sobie możliwości ożywienia gry przez wprowadzenie nowego zawodnika to również atut tego ustawienia, gdyby Grzelak z Mięcielem na boisku pojawili się od pierwszej minuty to na ławce zasiadłby jedynie Kosecki.

Oczywiście ustawienie takie powoduje pewne zagrożenia, skrzydłowi muszą pamiętać o swojej roli również w rozbijaniu akcji przeciwnika, Wisła będzie próbowała bowiem grać skrzydłami. Prawda jest jednak taka, że skrzydłowi z Krakowa nie dysponują najlepszą formą lub do gry na skrzydle najzwyczajniej w świecie się nie nadają (kto wymyślił prawonożnego Małeckiego na lewej pomocy?). Jest to więc ryzyko, które warto podjąć. 

Wydaje się, iż każde inne ofensywne ustawienie nie gwarantuje kontroli gry na tym poziomie co 4-3-3. Warte podkreślenia jest również to, że w tym ustawieniu Legia może zarówno prowadzić grę jak i skutecznie kontratakować.

3 komentarze:

  1. Tia, zobaczymy Panie Pisarz co z tego wyjdzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie ustawienie jednoznacznie sugeruje chęć prowadzenia gry i kontrolowania jej przebiegu. Ale... Grzelak jak zauważyłeś nie wygra wielu "główek" z Marcelo więc i niewiele strąci do skrzydłowych, Iwański-czy jest na tyle kreatywny i w obecnej formie zagra długą, szybką piłkę do któregoś z nich, by tamten mógł dośrodkować na wbiegającego Grzelaka (który sprinterem nie jest i pewnie obrońców na dystansie 3-5m nie zgubi)? Rozbijanie akcji przez duet DMC, odegranie do rozgrywającego a ten decyduje co dalej-brzmi prosto, skutecznie i świetnie-jednak nie tacy piłkarze powinni te zadanie wykonywać. Wystarczy zablokować Iwańskiego by sparaliżować ofensywę; ostro potraktować skrzydłowych i "zamurować" Grzelakowi drogę do przodu. Ciastko.

    Dawid

    OdpowiedzUsuń
  3. Każda drużyna jest do zatrzymania co pokazał pojedynek Interu z Barceloną, w żadnym wypadku nie sugeruję, że takie ustawienie da Legii wygraną. Uważam jedynie, iż jest najbardziej optymalne. Iwański ma najwięcej asyst w lidze, wystawienie Szałachowskiego i Rybusa wymusi granie większej ilości piłek po ziemi, co zwiększy szansę Legii na przeprowadzenie skutecznych akcji. Prawda jest taka, że Legia nie dysponuje obecnie lepszymi wykonawcami i dlatego należy wykorzystać potencjał każdego z nich, stąd mój pomysł na ustawienie. Moim skromnym zdaniem, 4-4-2 albo 4-5-1 będzie w tym wypadku gorszym wyborem. A co do 4-3-3 sugerującego chęć prowadzenia gra, to pomijając pewne zawiłości taktyczne, było to ustawienie Interu na rewanż z Barceloną, a Jose gra tam prowadzić raczej nie próbował.

    OdpowiedzUsuń