wtorek, 15 czerwca 2010

Anglia - USA (12.06.2010) Mistrzostwa Świata, grupa C


Mecz Anglików z Amerykanami był pierwszym przypadkiem na tych mistrzostwach kiedy mogliśmy oglądać obie drużyny grające w ustawieniu 4-4-2. Oba ustawienia miały oczywiście lekkie względem wzorca modyfikacje, które postaram się omówić.


Przeciwko grającym w linii obrońcom USA wystawił Capello grających w pionie Heskeya i Rooneya. Zawodnik Manchesteru bardzo często głęboko cofał się po piłkę, szukał sobie miejsca, rozgrywał lub uderzał.


Jego cofanie się miało jednak jeszcze jeden (zapewne planowany przez trenera) efekt - zazwyczaj wychodził za nim środkowy obrońca (Onyewu) - normalnie lukę po nim powinien zająć jeden z defensywnych pomocników, ale jak pokazała akcja z 4 minuty asekuracja nie działała prawidlowo. Wykorzystał to Gerrard zdobywając bramkę.
Zupełnie odmiennie względem siebie wyglądały angielskie skrzydła - po prawej stronie dynamiczny i przebojowy grający wzdłuż linii bocznej Lennon, na lewej nominalny środkowy pomocnik Milner- choć podkreślić trzeba, iż opuścił on boisko jeszcze w pierwszej połowie, a w jego miejsce wszedł typowy boczny, choć prawonożny pomocnik (Wright Phillips). Choć z dwójki środkowych pomocników więcej zadań ofensywnych miał Gerrard, a defensywnych Lampard to przyznać trzeba, iż obaj bardzo dobrze pracowali na całej długości boiska. Pomijając zdobytą bramkę, obaj często włączali się do akcji ofensywnych, grali prostopadłe piłki i uderzali na bramkę Howarda.

Obrona to para bardzo twardych stoperów - Terry, King i grający bardzo ofensywnie Cole i Johnson. W przypadku Johnsona bardziej adekwatnym określeniem wydaje się być ultraofensywnie - zawodnik ten nie tylko gra wzdłuż linii i dośrodkowuje, często uderza, a nawet bardzo czynnie uczestniczy w rozgrywaniu piłki. Zawodnicy grają w linii, niezbyt często decydują się jednak na pułapki offsajodwe. W trakcie stałych fragmentów gry drużyna Capello, podobnie jak jej rywale,  stosuje krycie indywidualne, dwóch zawodników zabezpiecza dodatkowo pole 5-ciu metrów. 


Nie ukrywam, że z czysto taktycznego punktu widzenia zdecydowanie bardziej podobał mi się stosowany w sparingach wariant z Gerrardem na lewej flance - było to rozwiązanie zarówno bardzo ciekawe jak i skuteczne. Obecny sposób gry Anglików jest bardzo przewidywalny i prosty - odnoszę wrażenie, iż Wayne Rooney nie jest wystarczająco efektywnie wykorzystywany, tak jak i środkowi pomocnicy - ilość piłek granych nad ich głowami była zbyt duża.

Przewidywalna jest również reprezentacja USA - drużyna grająca futbol oparty na konsekwencji i sile fizycznej. Muszę jednak w tym miejscu przyznać, iż jest to drużyna robiąca stały postęp. Jakby na zaprzeczenie tych słów team Boba Bradleya szczególnie na początku tego spotkania popełnił kilka prostych błędów w obronie (zdjęcie nr 2). Później jednak wszystko zaczęło funkcjonować - zawodnicy znakomicie się przesuwali i asekurowali . Amerykańskie skrzydła w osobach Donovana i Bradleya bardzo często wspomagały środkowych pomocników jeszcze bardziej utrudniając przeciwnikom rozegranie piłki. Zdjęcie poniżej, oprócz zawężenia pola gry,  pokazuje również że obaj zawodnicy grali bardzo wąsko.


Mając zabezpieczoną środkową strefę boiska, po wyciągnięciu wniosków z 4 minuty, zaczęli Amerykanie wzajemnie się asekurować, a także przejmować krycie poszczególnych angielskich zawodników - oznacza to, że stali w swoich strefach, nie tworzyły się w nich luki. Boczni obrońcy włączali się do akcji ofensywnych, ale przyznać trzeba, iż robili to sporadycznie, mając przeciwko sobie Cole'a i Johnosona ważniejsze dla nich było zabezpieczenie swoich sektorów boiska. Na poniższym zdjęciu widać ofensywne wejście Bocanegry (następuje ona w idealnym momencie kiedy cała angielska drużyna znajduje się po drugiej stronie boiska).


Wracając jeszcze do wspomnianego na początku Onyewu - widać, iż jest on po poważnej kontuzji, nie czuje jeszcze gry, nie nadąża w kryciu, spóźnia się z wyjściem do przodu (jak widać poniżej popełnia również błędy przy zastawianiu pułapek offsajodwych).


Wobec tego, iż amerykańska drużyna nastawiona była przede wszystkim na obronę dostępu do własnej bramki musiał trener Bradley zdecydować się na silnego napastnika potrafiącego przyjąć piłkę z przeciwnikiem na plecach - trzeba przyznać, że Altidore kilkakrotnie nadspodziewanie łatwo radził sobie z Terrym i Kingiem. Należałoby jednak zdecydowanie więcej oczekiwać od jego współpracy z partnerem w ataku.

Taktyka przyjęta przez Amerykanów okazała się być skuteczna, niewątpliwie w porównaniu do angielskich gwiazd brakuje im jeszcze jakości, jeżeli jednak chodzi o wykorzystywanie potencjału zawodników to w tym elemencie bez wątpienia górują nad wyspiarzami.

1 komentarz:

  1. Myli się pan pisząc, że Milner to nominalny środkowy pomocnik. I w Newcastle i w Aston Villi zawsze grał i gra na skrzydłach. Myślę, że napisał pan tak ponieważ jest to piłkarz fizycznie przypominający raczej DP - wysoki i silny, niezbyt szybki, ale jak najbardziej jest to skrzydłowy. Jego przeciwieństwem jest Lennon, który jest typowym skrzydłowym: szybki, zwinny, niski i bardzo ruchliwy.

    OdpowiedzUsuń