wtorek, 1 czerwca 2010

Real Madryt - Barcelona (10.04.2010) - Katalończycy wygrywają kluczowe spotkanie

Choć liga hiszpańska dawno już zakończyła swoje rozgrywki to warto do niej wracać. Real z Barceloną szły łeb w łeb pobijając wszelkie możliwe rekordy. Kluczowym dla sezonu 2009/2010 spotkaniem był kwietniowy pojedynek obu zespołów - właśnie dlatego zdecydowałem się na analizę gry podopiecznych Guardioli i Pellegriniego. Ze względu na wagę spotkania uznałem, iż obu zespołom należy poświęcić podobną ilość miejsca, dlatego też zdecydowałem się podzielić tę analizę na dwie części. Przedstawiając ofensywne poczynania Realu będą pokazywał jak zareagowała na nie Barcelona, później opiszę odwrotną sytuację.

Real Madryt spotkanie z Barceloną rozpoczął w ustawieniu 4-3-1-2 (Arbeloa, Garay, Albiol, Ramos - Alonso, Gago, Marcelo - Van der Vaart - Ronaldo, Higuain). W ustawieniu Realu szczególną uwagę należy zwrócić na kilku zawodników - Sergio Ramosa, Cristiano Ronaldo i Rafaela Van der Vaarta. Ten pierwszy grając na pozycji prawego obrońcy miał bardzo duże możliwości jeżeli chodzi o ofensywne wejścia - Real grał bez prawego pomocnika, a grający w ataku Higuain rzadko schodził do tego sektora boiska, oznacza to, że reprezentacyjny obrońca miał przed sobą bardzo dużo wolnego miejsca. Wielokrotnie korzystali z tego piłkarze ze stolicy przenosząc ciężar rozgrywania akcji właśnie w tę strefę.


Bardzo ciekawe było również ustawienie Van der Vaarta grającego za dwójką napastników. Holender, oprócz tego, że odpowiedzialny był za zagrywanie piłki do Higuaina i Ronaldo, bardzo często korzystał z zejścia Portugalczyka do lewej strony i wchodził w jego miejsca w ataku (właśnie tak stworzył Real swoją najgroźniejszą sytuację w meczu). W tym miejscu warto powiedzieć, iż Barcelona robiła co mogła by jak najbardziej ograniczyć Holendrowi możliwości rozegrania piłki, bardzo często był wypychany jak najdalej od bramki Victora Valdesa (co ciekawe opiekowali się nim dość regularnie środkowi obrońcy). 


Mimo tego, iż nawet na zaprezentowanym powyżej diagramie Cristiano Ronaldo znajduje się na pozycji napastnika to trzeba powiedzieć, iż nie był przywiązany do jednej pozycji - często cofał się po piłkę, rozgrywał ją, dośrodkowywał ze skrzydła, starał się stwarzać zagrożenie praktycznie we wszystkich sektorach boiska. 

Napastnicy i pomocnicy Realu stosowali bardzo wysoki pressing, szczególnie gdy przy piłce był Victor Valdes, uniemożliwiając mu krótkie rozegranie piłki dążyli do jej szybkiego przejęcia.


Gdy Real rozgrywał piłkę w ataku pozycyjnym pozycje środkowych obrońców asekurował Busquets, który grał zdecydowanie najgłębiej z  pomocników Barcelony. Przed nim grał Keita. Wydaje się, iż swoim zachowaniem reagował na boiskowe wydarzenia, Anglicy określiliby go mianem box-to-box midfielder, zawodnika który biega od pola karnego do pola karnego, wspomaga zarówno obrońców jak i piłkarzy ofensywnych. I tak jak rolą Busquetsa było głównie powstrzymywanie Van der Vaarta tak Keita musiał reagować na ofensywne wejścia Gago i Marcelo. Dal katalońskiej gry obronnej bardzo ważna była również postawa Pedro i Alvesa (Maxwella) - na poniżej przedstawionym zdjęciu bardzo dobrze widać, iż są oni ustawieni tak, by uniemożliwiać bocznym obrońcom ofensywne wejścia.


Poprzednie spotkania obu tych drużyn pokazywały, iż Real był w stanie stwarzać zagrożenie po stałych fragmentach gry i choć w tym spotkaniu królewscy bramki nie zdobyli, to należy zauważyć, iż jedna dogodna sytuacja powstała w wyniku rozegrania rzutu rożnego przy niezbyt szczelnej strefie Katalończyków - Alonso znajdzie się za chwilę sam w"piątce". 


Jeżeli chodzi o sytuacje stwarzane z gry, to pomijając setkę Van der Vaarta, nie miał Real klarownych sytuacji - zazwyczaj nie potrafiąc sforsować defensywy piłkarzy z Katalonii decydowali się gospodarze na oddanie strzału z dalszej odległości. Takiemu stanowi rzeczy próbował zaradzić trener Pellegrini, wprowadzając na boisko Gutiego, Raula i Benzeme. Po wprowadzeniu dwóch pierwszych rezerowowych (w miejsce Marcelo i Van der Vaarta) grał Real praktycznie ustawieniem 4-4-2 z Cristiano Ronaldo na lewym skrzydle.


I choć w statystykach z tego spotkania dostrzec można przewagę Realu w liczbie oddanych niecelnych i celnych strzałów, to należy podkreślić, iż Barcelona stworzyła cztery stuprocentowe sytuacje, podczas gdy gracze Realu jedynie dwie.

Nie ma w tym miejscu większego sensu opisywanie sposobu w jaki Barcelona tworzy swoje sytuacje, każdy kibic go zna i podziwia. Przed skupieniem się na rozstrzygającym dla wyniku tego spotkania czynniku zwrócę tylko uwagę na kilka w miarę oczywistych szczegółów. Barca nie tylko słynie z umiejętności wymieniania niezliczonej ilości podań, z konstruowania pięknych akcji ofensywnych, ale także z bardzo agresywnego pressingu zakładanego przez cały zespół.


Właśnie w ten sposób, dzięki bardzo szybkiemu przejęciu piłki, doprowadzają Katalończycy do statystyk, w których mają zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki. Gdy już ją przejmą, występująca z przodu trójka gra bardzo szeroko, rozciągając do maksimum obronę przeciwnika (na poniższym zdjęciu bardzo ładnie widać również ustawienie obrony piłkarzy ze stolicy). 

U góry widzimy prowadzącego piłkę Messiego. Przez cały mecz zawodnicy Pellegriniego robili jednak wszystko, by uniemożliwić Argentyńczykowi obrócenie się przodem do brami po przyjęciu piłki  (ciekawe jest to, że wszystkie sytuacje bramkowe w tym spotkaniu stworzył Messi otrzymując futbolówkę  zagraną przed siebie, nie musiał jej przyjmować tyłem do bramki, nie rozpoczynał rajdu z bocznych sektorów boiska), bardzo często podwajając krycie próbowali wypychać piłkarza Barcelony jak najdalej od własnego  pola karnego.


Pisząc o poczynaniach defensywnych Realu należy jeszcze zwrócić uwagę na odmienny do Katalończyków sposób ustawienia się przy stałych fragmentach gry - zawodnicy Realu kryli indywidualnie i w tym spotkaniu okazało się to być skutecznym rozwiązaniem.

Nie miało to może większego znaczenia dla taktyki, miało jednak wpływ na płynność rozgrywania akcji -warto więc zwrócić uwagę na zmiany przeprowadzone przez Pepa Guardiolę w przerwie. Co ciekawe, nie były to zmiany polegające na wprowadzeniu na boisko nowych zawodników, a jedynie na przesunięciu niektórych na inne pozycje. I tak: cofnięty został Dani Alves, w pierwszej połowy grający jako jeden z trzech napastników (wydaje się, że potrzebuje on więcej wolnego miejsca na boisku, żeby być skutecznym), Pedro przeszedł z lewego skrzydła na prawe, na lewy atak powędrował Maxwell (zmieniony później przez Iniestę), a jego miejsce po lewej stronie bloku defensywnego zajął Puyol. Wyglądało to tak:


Najbardziej kluczowe były jednak karygodne błędy w ustawieniu piłkarzy Realu, które doprowadziły do stworzenia przez Barcelonę aż czterech doskonałych sytuacji bramowych. Za pomocą czerwonych linii zaznaczyłem jak wiele miejsca miał na boisku mózg Barcelony - Xavi. Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, że najważniejszy dla ofensywnych poczynań Barcelony piłkarz nie jest kryty, podczas gdy wszyscy inni zawodnicy Blaugrany mają swoich opiekunów. Moim zdaniem błąd ten wynika z ustawienia defensywnego Realu.


Nie jestem zwolennikiem krycia indywidualnego, uważam, że najskuteczniejsza jest metoda polegająca na przejmowaniu zawodników przebywających w danej strefie boiska. Nie ulega dla mnie jednak wątpliwości, że kluczowa dla jakiejkolwiek akcji ofensywnej jest środkowa strefa boiska. Nie może  więc dojść do sytuacji, w której nie przebywa w niej żaden zawodnik drużyny broniącej. Nie wydaje mi się, żeby było to efektem jakieś niewiarygodnie przebiegłej taktyki przygotowanej przez Guardiolę- było to raczej wynikiem niedopracowania taktyki Realu, być może bardzo złej współpracy między poszczególnymi piłkarzami. Fakt, iż Alonso przy wszystkich podaniach jest przed linią piłki oznacza, że w tym sektorze powinien przebywać ktoś z dwójki Marcelo-Gago. Zw względu na to, że Real grał bez bocznych pomocników Gago i Marcelo często przejmowali piłkarzy w bocznych sektorach (Maxwell, Pedro, Alves, Puyol), Van der Vaart stał w okolicach Keity lub Busquetsa i nie było nikogo, kto przeszkadzałby Xaviemu. Uważam, iż było to absolutnie kluczowe dla wyniku meczu.





1 komentarz:

  1. Wspaniała analiza - jak zwykle ! Tak trzymaj , pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń