środa, 14 lipca 2010

Hiszpania - Holandia, finał Mistrzostw Świata (11.07.07)




Spotkanie Hiszpanów z Holendrami w pewnym stopniu przypominało półfinałowy pojedynek z Niemcami. Obie drużyny wyszły na boisku w ustawieniu 4-2-3-1 z podobnym nastawieniem - Hiszpanie zamierzali prowadzić grę, Holendrzy skupiali się na przeszkadzaniu i swoich szans szukali w kontratakach. Świetnie widać to na poniższym zdjęciu, gdzie znajdujący się jeszcze przed chwilą całą jedenastką za linią piłki zawodnicy natychmiast wychodzą do kontry. 



Nie ulega dla mnie wątpliwości, iż ilość fauli popełnionych przez Oranje nie była przypadkowa, wynikała z przedmeczowych założeń. W tym miejscu chciałem jednak podkreślić wspaniałą wręcz organizację tej drużyny w defensywie. Niemal każdy rywal znajdujący się przy piłce był podwajany, a niejednokrotnie wręcz potrajany, zawodnicy znajdujący się z piłką w bocznych sektorach boiska byli w nich zamykani, Holendrzy fenomenalnie przesuwali się. 



Szczególne wrażenie robiła szybkość z jaką Holendrzy doskakiwali do rywali znajdujących się przy piłce, podziw powinien również budzić fakt, iż udało im się to wykonywać przez 120 minut siódmego pojedynku na mistrzostwach. 


Oranje bardzo znacząco zawężali pole gry, dzięki czemu z jednej strony stwarzali sobie możliwość szybkiego odebrania piłki w środkowej strefie boiska, z drugiej ich linia defensywna grała na tyle wysoko, że była w stanie łapać Hiszpanów (głównie Ville) na spalonym.


Holendrzy w defensywie ustawiali się zazwyczaj 4-4-1-1. W takim wypadku jednym z najważniejszych zadań jest zabezpieczenie przestrzeni między liniami obrony i pomocy, by nie znalazł się w niej żaden niepilnowany zawodnik z piłką. Ze względu na bardzo dużą wymienność pozycji i ruchliwość w ekipie hiszpańskiej nie zawsze się to jednak udawało, najczęściej w ten sektor wchodził ze skrzydła Andres Iniesta. 


Kolejny raz gra Iniesty była wręcz kluczowa dla przebiegu meczu, to właśnie obecność tego zawodnika na boisku pozwalała Hiszpanom panować w środkowej strefie, gdzie wspomagał Busquetsa, Xabiego Alonso, Xaviego i okazyjnie Pedro w rozgrywaniu piłki. Zawodnik Barcelony nie trzymał się kurczowo swojej wyjściowej pozycji, co widać było wielokrotnie.


Pomagał również Iniesta (wraz z Pedro i Villą) w zakładaniu pressingu w środkowej strefie boiska. Wiele mówi się o tym jak wspaniale grają Hiszpanie do przodu, by jednak mieć piłkę trzeba ją najpierw odebrać przeciwnikowi, gracze del Bosque osiągają to bardzo wysokim i agresywnym pressingiem.


Chwaląc wcześniej grę defensywną Holendrów nie można jednak zapominać o Hiszpanach, równie dobrze zorganizowanych, świetnie przygotowanych na powstrzymywanie Van Persiego, Kuyta i Robbena. Zawodnikowi Liverpoolu praktycznie uniemożliwiano przyjęcie piłki przodem do bramki, bardzo często był z nią wypychany daleko od pola karnego przeciwnika. 


Po przeciwnej stronie boiska świetnie byli piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego przygotowani na Arjena Robbena, który praktycznie w każdej akcji był potrajany, do Capdevilli dołączali Puyol, Iniesta, Xabi Alonso, Busquets - znakomicie to funkcjonowało.



Hiszpanie również byli świetnie ustawieni, w przeciwieństwie do holenderskiego 4-4-1-1 w defensywie mieliśmy tutaj do czynienia z 4-1-4-1, co widać poniżej.


W przekroju całego spotkania trzeba jednak podkreślić, iż Hiszpanom nie udało się ustrzec dwóch błędów, które doprowadziły do wyśmienitych sytuacji Robbena. Gdy Holender wchodził na pozycję Van Persiego, jego koledzy natychmiast próbowali prostopadłych piłek, by wykorzystać jego szybkość - dwukrotnie minimalne błędy w ustawieniu dwójki środkowych obrońców Pique Puyol i bierność w środku pola  (był to wyjątek, pomijając to zagranie Busquets znakomicie pilnował Sneijdera) umożliwiło zawodnikowi Bayernu znalezienie się z piłką przed Casillasem.


Przeprowadzone w ciągu spotkania zmiany mało wniosły pod względem taktycznym, obaj szkoleniowcy zdecydowali się na wpuszczenie typowych skrzydłowych w miejsce Pedro i Kuyta, jak również nieco zwiększyli siłę ofensywną środkowych formacji, wprowadzając Van der Varta i Fabregasa w miejsce defensywnych pomocników. Dużo większy wpływ na ustawienie miała czerwona karta otrzymana w dogrywce przez Heitingę. Jego miejsce w środku defensywy zająć musiał Van Bommel - Holendrzy przeszli więc na ustawienie 4-3-2.


Na koniec chciałem jeszcze odrobinę napisać o stałych fragmentach gry, które choć nie były kluczowe, to ze względu na ilość wytworzonych w ich wyniku sytuacji, powinny zdecydować o wyniku. Obie drużyny w obronie zdecydowały się na krycie indywidualne.



I choć żadna z nich nie straciła bramki w wyniku stałego fragmentu gry, to przyznać trzeba, iż funkcjonowało to idealnie. Do sytuacji bramkowych szczególnie często dochodzili piłkarze defensywni, czy to w wyniku dośrodkowania, czy tez sprytnego rozegrania.


Chciałem tu jeszcze pokazać jak cały zespół hiszpański przygotowuje rozegranie rzutu wolnego pod Puyola, ustawienie poszczególnych zawodników ma ułatwić piłkarzowi Barcelony zgubienie kryci ai dojście do bramkowej sytuacji.


Hiszpanie zasłużenie wygrali spotkanie finałowe. Nie bali się presji, grali od początku do końca swoją piłkę - wymieniali setki podań, wychodzili na pozycje, wymieniali się, szukali gry, grali efektownie. Jako jedyna drużyna nie wyrzekli się swojego stylu od pierwszego do ostatniego spotkania - choć w tym miejscu przyznać trzeba, iż nie zaczęli mistrzostw w świetnej formie. Holendrzy, tak jak Niemcy wcześniej, zdecydowali się na wariant zachowawczy, liczyli na kontry. Dysponowali zdecydowanie uboższą ilością wariantów ofensywnych, zbyt duży ciężar gry oparli na Sneijderze i Robbenie. Holandia na tych mistrzostwach pierwszy raz od wielu lat zagrała efektywniej niż efektowniej - dlatego właśnie dotarła aż do finału, tu jednak poległa w starciu z drużyną i efektowną i efektywną.

6 komentarzy:

  1. Moim zdaniem treściwa analiza. Wszystko zostało zawarte. Można było także napisać, że defensywa holenderska w drugiej połowie była już bardziej wyczerpana niż na początku spotkania i popełniała błędy. Co do okazji Robbena - miał dwie znakomite szanse i obu nie wykorzystał. Przez cały mecz był podwajany w kryciu, a gdy zszedł do środka zupełnie o nim zapomnieli Puyol z Pique. Ogólnie rzecz biorąć finał zdominowało wzajemne eliminowanie się. Nie wiem, jak ty, ale mi w tym turnieju wogóle nie podoba się gra Robina van Persiego. Nie wiem, czy tego wymaga strategia Maarwijka, ale jest on nie widoczny, przez większość meczu. Dzięki za analizę. Dodawaj częściej - jesteś w tym dobry.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tekst!! Dodaj więcej ich !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście uważam, że piłkarz Arsenalu zagrał bardzo słaby turniej - mówił to chyba jeszcze przed finałem P.Kluivert - porównując jego pozycję to w najlepszych drużynach grali na niej Villa (nie przez cały turniej) i Klose, ten drugi jest bez wątpienia piłkarzem gorszym, ale wypadł zdecydowanie lepiej.Robin z tej trójki był zdecydowanie najgorszy, nieskuteczny, często niewidoczny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Robin wypadł na tym turnieju bardzo blado. To była pierwsza impreza, na której zagrał jako typowa "9" i trzeba przyznać, że wyszło mu to bardzo słabo.

    OdpowiedzUsuń
  5. no to chyba blog umarł...

    OdpowiedzUsuń
  6. Super nowa gra piłkarska przez przeglądarkę.
    Wejdź i pobierz poradnik i bądź najlepszy
    http://blogfootballgame.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń